Czyli o czym jest ten blog i dla kogo. Nieruchomości to dziwne słowo, takie mało przyjemne dla ucha, mocno formalne i „nieplastyczne” w swoim wydźwięku. Idąc tym tropem nieco dalej, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że słowo „nieruchomości” jest po prostu mało seksi. Nie mniej jednak, to z czym nieruchomości się wiążą i co tak naprawdę znaczą, to już zupełnie inna historia.

Rynek nieruchomości kojarzy się najczęściej z inwestycjami i dużymi pieniędzmi. Dla jednych to chleb powszedni, dla innych Harry Potter i czarna magia. Warto zdać sobie jednak sprawę, że wielu z nas jeszcze nigdy nie kupiło, ani nie sprzedało mieszkania, domu czy działki. Wielu z nas kompletnie nie wie jak się za to zabrać, co trzeba wiedzieć i na co zwrócić szczególną uwagę.

Mam na imię Wojtek i jestem… No właśnie… Nie lubię słowa pośrednik! Niektórzy mają na nie alergię, a jeszcze inni, słysząc je dostają niezdiagnozowanej wścieklizny. Doradca, hm… Mam nieodparte wrażenie, że w dzisiejszych czasach jest więcej doradców niż ich beneficjentów. Agent? Też nie bardzo. Zbyt jednoznacznie kojarzy się z rolą odgrywaną przez Daniela Craiga oraz ze słynnym Tomkiem i pewną posłanką.

No cóż, zostańmy przy tym, że mam na imię Wojtek, mieszkam we Wrocławiu i moje życie zawodowe bezpośrednio związane jest z rynkiem nieruchomości. Na co dzień pomagam ludziom sprawnie sprzedać i bezpiecznie kupić mieszkanie, głównie na wrocławskim Śródmieściu. Z jednej strony to ogromna odpowiedzialność, z drugiej jednak wielka jak kanion inspiracja i poczucie spełnienia.

Nieruchomości to dla mnie przede wszystkim ludzie, ich emocje i niepowtarzalne historie. Mój świat to codzienne rozmowy z klientami, prezentacje mieszkań, prowadzenie negocjacji, spinanie rozjeżdżających się, jak dzieci na ferie, transakcji i rozwiązywanie bieżących problemów. Jestem zwykłym facetem, chłopakiem z sąsiedztwa, który kocha to co robi, a jak już coś robi to tylko na 100%!

Pomysł na prowadzenie bloga zrodził się już jakiś czas temu. Odpowiedzialni za to zamieszanie są moi bliscy, znajomi oraz klienci, którzy mocno mnie w tym dopingowali. Z założenia nie będę się tutaj silił na tworzenie analiz i przedstawianie statystyk, bo uważam, że inni robią to dużo lepiej. Niniejszy blog to przede wszystkim miejsce, gdzie będę dzielił się z Wami swoją wiedzą i doświadczeniem, opowiadał historie, w których nie zabraknie inspiracji i emocji z życia wziętych.

Z natury rzeczy sztampę omijam szerokim łukiem, więc na pewno będzie lekkostrawnie i mam nadzieję, że równie ciekawie co przydatnie. Dzięki, że tu jesteś i jeśli chcesz porozmawiać, zapytać lub podzielić się czymś ciekawym – moje drzwi są zawsze otwarte! Po prostu napisz lub zadzwoń.